Zima na Krecie…
Cóż…
Nie przepadam.
Choć niby ładnie.
Tylko trochę straszno.
Drogi nieodśnieżane kluczą w bieli, jakby same nie wiedziały dokąd prowadzą i którędy.
Aż zamknęli dziś szkoły i zalecają nie wychodzić z domów.
Zima na Krecie… jest tuż obok, za progiem chałupy. Śnieg przykrył donice z szałwią, krzaki róż i niebieskie krzesełka w ogródku.
Owszem. Całkiem ładnie.
Ale jak dla mnie to już wystarczy.
Już się tym pięknem nasyciłam.
Wiosno! Przybywaj!
Zima na Krecie – Dzień 3 na kreteńskiej „syberii”
Wczoraj podczas śniegowego spaceru udało się ulepić bałwana o oczach z zielonych kamyków serpentynitu i z czupryną z fenkuła dzikiego.
W nocy dosypało obficie.
Rano błyskało, grzmiało i sypało.
Jesteśmy dosłownie „utknięci”.
Nie da się wyjechać.
Wyjść jeszcze nie próbowaliśmy.
Więc jeśli kochacie przygody, to ta kraina dziwów jest świetnym miejscem na Wasz dom.
Zasypane oliwki, oleandry, drogi.
Zasypany nasz kościółek bizantyjski na cmentarzyku, ten w którym mieszkają pogańskie boginki, o których pisze dziś magazyn Focus Historia.
Poczytajcie koniecznie, bo to też niezwykła historia z tej krainy dziwów (link w komentarzu).
I podelektujcie się tą naszą zimą z fot.
Bo my już jesteśmy ciut zmęczeni tym pięknem.
Leave a Reply