Dzień czwarty wędrówki E4: czyli słynny, tłumnie odwiedzany, ponoć najdłuższy w Europie wąwóz Samaria. Wczoraj mieliśmy tzw dzień odpoczynkowy, w którym to przespacerowaliśmy się z Sougia do antycznego Lissos (relacja)
Po dniu wspomnieniowo – refleksyjnym w Sougia, czas powoli wracać do Sfakii.
Wpadamy na dziwny jak na nas pomysł pokonania odcinka do Agia Roumeli przez wąwóz Samaria.
Mimo wszystko wolimy to od 12 godzinnej wyrypy szlakiem E4 Sougia – Agia Roumeli, który zaliczyliśmy w zeszłym roku i wciąż nie jesteśmy gotowi na powtórkę (filmik) .
Lepsze to też niż prom, bo przecież prom to dla nas OSTATECZNOŚĆ.
Więc niech będzie wąwóz Samaria.
Ostatnio byliśmy tam aż 6 lat temu. Nie zaszkodzi więc zajrzeć i sprawdzić jak się czujemy w najsłynniejszym wąwozie Krety, a może i Europy. Przy okazji nakręcimy filmik o tym jak „zrobić” Samarię samemu, to znaczy samemu bez biura, a nie tak żeby sobie iść miło, w ciszy, w pojedynkę. O tej porze roku, w szczycie sezonu… Nie ma opcji.
wąwóz SAMARIA – WSPOMNIENIE
Łapię się na tym, że choć byłam w Samarii nie raz, nie budzi ona we mnie silnych emocji i sentymentów. Pamiętam jak w 2000r. szłam wąwozem z naszym synem, wówczas 8 latkiem. Przegadałam wówczas całą trasę, gadałam i gadałam, byleby tylko go czymś zająć, byleby nie pomyślał, że już ma dość, że bolą nóżki, że jak długo jeszcze, czy dostanie coś w nagrodę. Byłam bardziej zmęczona tym gadaniem, niż samym chodzeniem. Gdy dotarliśmy do szarej, zatłoczonej plaży Agia Roumeli, byliśmy tacy szczęśliwi i dumni. I tą ulgę pamiętam najbardziej.
wąwóz SAMARIA – WYŚCIG CZY SPACER PO PARKU?
Pierwsza połowa Samarii nigdy nie wydawała mi się spektakularna. Dla mnie Samaria zachwyca dopiero za opuszczoną wioską.
Więc i tym razem na początku wyprzedzamy. Grzęźniemy w korkach i znów wyprzedzamy, by na chwilę znaleźć wokół siebie trochę przestrzeni. Nagrywam filmik mimochodem, szybciutko, tak by nie daj Boże, nie dogonił mnie pan z reklamówką albo dziewczyna w czerwonej długiej sukni. Tak właśnie sukni. Sporo uwagi zabiera pochód ludzi wokół. Tyle różnych języków, głosów, lęków, znużenia, szczęścia, obawy i euforii w jednym miejscu. Zastanawiam się dlaczego skazują się na tą mękę mijane przez nas osoby z dużą nadwagą, problemami zdrowotnymi, trzymające się kurczowo poręczy albo ramienia partnera.
Czy można pomyśleć, że 16kilometrowy szlak będzie miejskim spacerkiem?
Czy rzeczywiście warto zajechać zastałe od pracy w biurze kolana dla foty strzelonej w najwęższym miejscu wąwozu (Sideroportes)? Pytam, po czym sama wyciągam telefon i strzelam fotkę.
Znamy już tyle kreteńskich wąwozów. Jesteśmy wybredni i wymagający. Czego tu właściwie szukamy?
Próbuję wyobrazić sobie świątynię Apollina w miejscu, gdzie dziś stoi bizantyjski kościółek świętego Mikołaja. Usiłuję zobaczyć życie w odciętej od cywilizacji wiosce Samaria, jej mieszkańców zbierających żywicę, rąbiących drwa, uprawiających małe poletka, budujących drewniane schodki, drabiny i kładki na stromej ścieżce na Omalos (dziś przygotowane dla turystów kamienne schodki Xiloskalo) Niestety moja wyobraźnia nie radzi sobie z tym zadaniem. Wśród ruin opuszczonej wioski jest dziś zbyt tłoczno i zbyt głośno.
Czy wąwóz Samaria w sezonie może nas czymś urzec? Bo przecież nie tym, że sprzedaje się ją jako najdłuższy wąwóz Europy, co zresztą nie jest prawdą (wyprzedza ją 20km wąwóz w południowej Francji)
Najdłuższy wąwóz w Europie – te słowa działają magicznie.
Czy rzeczywiście najpiękniejszy?
Tu filmik oraz artykuł z informacjami praktycznymi dla wszystkich, którzy chcieliby przejść Samarię samodzielnie.
A co jutro?
Jutro będzie Loutro (tu relacja).
Jeśli masz ochotę powędrować z nami szlakiem E4 zapraszamy Cię serdecznie na WOW! Wyjątkowy Obóz Wędrowny
Wyruszamy tam.
Jak co roku
Powędrować i posmakować.
Taki sentyment.
Uzależnienie.
Więc w drogę.
Na zachód.
Oczywiście południowy zachód.
Leave a Reply