Zobaczcie, co dziś podarowała nam Wyspa. Nie wiem doprawdy, jak ten wąwóz się uchował przed naszymi zachłannymi stopami. Jak mogliśmy o nim zapomnieć? Wszak zachwycił nas już jakieś 6 lat temu.
Dziś z rana nagle znów nas zawołał znad zielonej doliny Amari, z przepastnych zboczy Psiloritis. Wróciliśmy do białej zapomnianej wioski Platania, by znów wejść na szlak i świętować wolność najlepiej jak umiemy, czyli wędrując.
Czuliśmy wolność w listopadowym powietrzu, pachnącym świeżością i wilgocią
Czuliśmy ją w przestrzeni, nasyconej ciepłym jesiennym światłem. W nieskrępowanych kształtach drzew oliwnych, dębów i pinii. W ciszy, w której jedynie czasem – kozi dzwonek, krakanie wrony, furgot rozpostartych skrzydeł sępów płowych, powoli przemierzających błękitne niebo.
Wolność… po grecku ελευθερία – jedno z najpiękniejszych słów
Leave a Reply