Nasze życie nie zawsze jest piękne i kolorowe… Zdarzają się też problemy i wyzwania. Przez ostatnie trzy dni nie mieliśmy w domu wody. Nie tylko my, większość naszych sąsiadów spotkał ten sam los. Powód – wymiana rur w okolicy, bardzo suche lato czy jakieś problemy natury technicznej. Nie mieliśmy czasu tego dociekać w gorączce organizowania kolejnych wycieczek, odpowiadania na liczne maile, i próbach ogarnięcia domu (i siebie) bez bieżącej wody. Na szczęście ostatnio chodzimy głównie do wąwozu Kourtalioti, gdzie wody oraz naszych „maczałek” jest pod dostatkiem:-)
Ale dzisiaj rano, gdy z drżeniem serca otwierałem kran, okazało się, że woda JEST! Ależ to była radość! Tak wielka, że nie mogłem powstrzymać się od sparafrazowania jednego z utworów Mistrza Jeremiego. Oto on:
Bez wody dręczą mnie wrzody
Bo uruchamia się stres
Bez wody nie cieszą mnie lody
I blisko jest mi do łez
Bez wody jestem wciąż brudny
Bo skąd bym czystość brać miał
Bez wody jestem paskudny
I łatwo wpaść mi jest w szał
Bez wody wszędzie jest sucho
Ta susza zagłusza mi sen
Bez wody nie darzy otuchą
Joga, mindfulness i zen
Skądkolwiek tryskasz więc, przeszkody miń
Z prastarych splotów rur do kranu wkrocz i płyń!
Bo z wodą zgrzeszy urodą
Nawet niezgrabny ciut człek
Bo z wodą spokojne dni wiodą
Ludzie bez względu na wiek
Bo z wodą wszystko wyrośnie
Pomidor, cukinia i por
Bo z wodą zaśpiewasz radośnie
Nawet gdyś żaden tenor
Bo z wodą się łatwiej uporać
Z tabunem pragnień i żądz
Bo z wodą nie straszny ci będzie
Żaden polityk i ksiądz
Skądkolwiek tryskasz więc….
Leave a Reply