Sezon panigiri powoli się kończy bo mamy koniec sierpnia.
Nocne zabawy panigiri cudownie umilały nam ten jeden z najtrudniejszych i najgorętszych miesięcy na Krecie. Kończymy na panigiri w naszej wiosce Mourne.
I powiem Wam, że porównując to ostatnie panigiri z wielkimi zabawami, słynnymi na całą okolicę, chociażby z takim świętem placka sfakijskiego, jednak wybieram te maleńkie, kameralne zabawy w nic nie znaczących wioskach.
Tu do tańca rusza starszyzna, i dziadek i babcia nóżką wywija, i bosa bogini wyskoczy na solówkę i jej adonis wzbudzi podziw i uwielbienie, to ich ziemia, znają tu wszystkich i ich tu wszyscy znają. Tu stołów w sam raz i miejsca do tańca również.
Póżną nocą księżyc oświetla krętą dróżkę pod górkę do domu a dzikie dźwięki unoszą się długo w rozgrzanym powietrzu.
I muszę też przyznać, że w tym roku już nie czujemy się na panigiri tacy samotni. Wraz z nami przy stole siedzą nasi przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, brać z różnych krajów, różnych zawodów i języków, mieszkający już długo na wyspie lub dopiero rozpoczynający tę niełatwą przygodę. Powoli tworzy się nasza „parea” – towarzystwo. Czy kiedyś wskoczymy razem do korowodu? Nie wiem…
Tymczasem poradnik panigirzysty, przydatny na wszelkie zabawy nocne, a z właszcza te z okazji wielkie święto w Grecji – 15 sierpnia DekapenteAvgustu – Święto Zaśnięcia Matki Boskiej.
W sierpniowe noce praktycznie wszędzie na Krecie panują pierwotne rytmy, góralska nuta, surowa muza prosto z serca kreteńskich gór.
Więc olej Cretan Night, Zorbę i tłuczenie talerzy.
Znajdź panigiri w okolicy i baw się do rana. Ale nie idź na panigiri, jeśli nie cierpisz hałasu i góralskiej muzyki.
Oto nasz filmik z panigiri w Koxare, gdzie zagrał Andreas Manolarakis. A trzeba Wam wiedzieć, że wioska niby maleńka, może coś koło 200 mieszkańców, mijacie ją pewnie w drodze do Preveli, Kourtalio i Plakias. Ale ta wioseczka słynie w całej okolicy z doskonałych panigiri, nawet na 1000 osób.
Towarzystwo kulturalne Koxare (tzw politistikos sinlogos) zawsze zaprasza wybitnych muzyków, dba o jadło, świetną atmosferę, białe materiałowe obrusy zamiast papierowych, szklanki zamiast plastyku… W tę niezwykłą noc przybyły do Koxare setki osób z okolic dalszych i bliższych.
Tym razem zagrał obdarzony niezwykłą charyzmą i charakterystycznym wibrowaniem głosu, grający na lirze Andreas Manolarakis z zespołem świetnych muzyków, grających na laouto, perkusji, gitarze elektrycznej i akustycznej i porywającej askomanturze czyli dudach.
Ufff… Zmęczona czuję się dziś. Poszliśmy spać o 4 w nocy. Muza wciąż wibruje w głowie i nogi też jeszcze nieco w transie.
Pozwólcie się zatem przenieść na chwilę do Koxare. Nalepiłam się trochę tego filmiku z masy materiału, który nagraliśmy.
Dekalog Panigirzysty:
Znajdź afisz w okolicy z nazwą wsi, nazwiskiem muzyka i datą.
Przyjedź na miejsce około 22, tyle, że muza zacznie się ok 23, 24 a tańce jeszcze później, generalnie przygotuj się, że zarwiesz noc
Jeśli nie wiesz gdzie to jest, idź tam, gdzie dymi z grilla i gdzie idą inni, znajdziesz duży plac z masą stolików i krzeseł
Podejdź do stolika, gdzie sprzedają bilety, cena to z reguły 15 euro w tym jedzenie, zabawa, wino lub piwo, może być niższa cena, wtedy jedzenie jest osobno płatne, może być też wyższa, zwłaszcza przy bardziej popularnych muzykach.
Znajdź wolne miejsce albo ktoś pewnie zaprowadzi Cię tam, gdzie możesz usiąść (z reguły na panigiri obowiązuje rezerwacja stolików, ale jeszcze nam się nie zdarzyło, żeby dla 2 osób nie było miejsca)
Gdy przyjdzie chłopak z obsługi zamów jedzenie, nie spodziewaj się jakiś frykasów, standardem jest brizola lub souvlaki, do tego frytki i stojące już na stole sałatka grecka, chleb i tzatziki, zamów piwo lub wino (z tym winem to można trafić na ocet), nie ma opcji wege. Potem też możesz zamówić dodatkowo jedzenie czy alko, już osobno płatne. A bliżej rana, jak już przyjdzie zmęczenie nie zapomnij kupić pudełeczka pysznych pączuszków loukoumades polanych czekoladą lub miodem
Mogą pojawić się dziewczyny robiące pamiątkowe zdjęcia (potem do kupienia za ok 5 euro za fotę) albo też dziewczyny sprzedające losy na loterię, z reguły 1 euro za 5 losów, wygrać można np. paszę dla kóz, kilogramy proszku do pieczenia, mrożone pizze, olej na zimę, kurację u fryzjera itp., Może być tak, że na stole będzie kartka z wygranymi i wtedy trzeba sprawdzić czy numerki z zakupionych przez Ciebie losów są na liście wygranych. A może być też trudniejsza sytuacja, bo losowanie odbędzie się w trakcie panigiri np. o 2 w nocy i wtedy zwycięskie numerki będą wyczytywane, no i wiadomo, trzeba wtedy w mig ogarniać greckie liczebniki
Zespół pojawi się ok 23 lub 24, no i powoluśku zacznie się rozkręcać muza (z naciskiem na powoluśku), mogą też być jakieś przemówienia, podziękowania itp., panigiri może potrwać nawet do 6 rano, przygotuj się wyłącznie na kreteńską rzępołkę na żywo, będzie pewnie lira lub skrzypce, laouto, bęben daoulaki, może mandolina i askomantoura czyli dudy albo piszczałka, nie zagrają zorby ani żadnej turystycznej greckiej muzy. Ino surowa kreteńska rympałka górska, ok 5 tańców czyli chanioti, malevisioti, siganos, pentozali, może sousta i być może niekreteński, wdzięczny kalamatiano.
Ludziska ruszą do tańca ok północy, jak dobrze pójdzie, napawaj się i ucz się kroków, są dwa proste tańce, których spokojnie może się każdy nauczyć tj siganos (trochę nasze „zasiali górale”) i chanioti. Tyle że powolny „zasiali górale” czasem przechodzi w żwawy i dość trudny pentozali. Nie walcz wtedy z tym. Zawsze można opuścoć korowód. Gdy poczujesz zew a w korowodzie zobaczysz wiele osób dołączających w trakcie, wskakuj, tylko nie na pierwszego i do boju. Złap pierwszy krok, obserwując jakiegoś pewniaka obok siebie i dalej, próbuj, świętuj, śmiej się. Te kawałki trwają po pół godziny, wskoczyć i wyskoczyć z korowodu możesz w dowolnym momencie. Im później tym muza staje się żwawsza a do tańca wbija młodzież skora do żywiołowych popisów.
Około 2 lub 3 doświadczysz pewnie wspólnotowych śpiewów, gdy wszyscy zgromadzą się tuż przed zespołem, będą wspólnie śpiewać wznosząc ręce do góry i pojąc muzyków alkoholem. Ale uważaj z alko. Nie upijaj się. Tu chodzi o dobrą zabawę, balans między tańcem, śpiewem, jadłem i alko. A nie o polskie „no to polej, rządzimy, chluśniem, bo uśniem”
Zatem bawcie się dobrze, niezapomnianego świętowania.
Na razie żegnamy powoli sierpień. Wkraczamy w pracowity dla nas wrzesień i październik. Przed nami obozy wędrowny, flamenco, archeologiczny, kobiecy i moc wycieczek.
Trzymajcie za nas kciuki
Leave a Reply