AFERA Z BALOS

with Brak komentarzy

Dobra, Balos w sezonie to, jak pewnie wiecie, kompletnie nie nasza bajka. Ale oczywiście z wielkim zainteresowaniem obserwowaliśmy wielką batalię o pomost na Balos, a właściwie o jego brak.

😱 Oglądaliśmy te filmiki, jak to turyści przy linach schodzą z pokładu statku, wprost do wody i brną przez błękitne odmęty na wymarzoną lagunę, z „bombelkami” na dmuchanych kółkach i plecakami na głowie. Czytaliśmy te pełne oburzenia głosy, że „płacę i wymagam”, a tu sceny niczym z dokumentu o uchodźcach, ale też i opinie zadowolonych, że przecież to przygoda i fajna zabawa i dzięki temu lepiej to zapamiętają. W sumie nie dziwię się ani jednym, ani drugim. Z tego co do nas dotarło od naszych gości, problem wynikał głównie z braku informacji o tym jak ta wycieczka będzie wyglądać, że przydałyby się buty do wody i wodoszczelny worek i że na sucho to ni ma. I tu nie wiadomo już do końca, czy rezydent / pilot nie powiedział wyraźnie, bo sprzedaż musi być, czy turysta nie wysłuchał, bo drinki czekały w barze, dzieciaki znudzone z tabletami na leżakach i jeszcze ten upał.

💪 Mniejsza z tym, w sumie to już nieistotne, bo hurra, od poniedziałku problemu już nie ma, decyzje zapadły i jest po staremu, wszyscy elegancko schodzą suchą stópką na brzeg. 🫤 Najbardziej w tym wszystkim frapuje nas jednak ta od wielu lat nieudolnie prowadzona walka o ochronę tego skrawka unikalnej natury, choć trudno nazwać to walką, raczej dużo gadaniny i pozorowanych prób dla niepoznaki, tak jak ta doprawdy kuriozalna akcja z wywaleniem pomostu. A po drugiej stronie naciski touroperatorów, właścicieli łodzi, koszących od lat kasę na lagunie, w tym ten pełen hipokryzji, wyciągnięty nagle z rękawa, żeby nie powiedzieć dobitniej, koronny argument, że plaża bez pomostu stała się niedostępna dla niepełnosprawnych a przecież takiego piękna musi być po równo dla każdego. Dziwne, że wcześniej nikt nie wpadł na pomysł, żeby w ogóle zalać betonem ostre, nierówne skały przy brzegu. Samarią też nie jeżdżą meleksy a widoki jeszcze piękniejsze. No nic… ważne, że znów jest po staremu, ale temat wróci z całą pewnością. Dlaczego? Napiszę dlaczego, posiłkując się trochę artykułem z ChaniotikaNea.

🤔 Bo takich miejsc jak Balos, Elafonisi, Falasarna, które wyłoniły się z dna morskiego dopiero po olbrzymim trzęsieniu ziemi w 365rne, nie możemy traktować jak zwykłych plaż, takich jak te przyhotelowe w Platanias, w Georgioupoli czy w zatoce Kissamos. Nie możemy wymagać na tych plażach setek parasoli, pryszniców, przebieralni, barów i oznakowań niebieskiej flagi. Wszystkie te miejsca włączono do obszarów chronionych Natura 2000 ze względu na ich unikalność i delikatność.

🌊 Takiej infrastruktury nie możemy też oczekiwać np przy Kourtalioti, choć wodospad może ma ciut więcej szczęścia, bo póki co jest źródłem wody dla regionu, nikt na nim właściwie nie zarabia, więc nie ma wielu głosów za ułatwieniem do niego dostępu. Co prawda tu i ówdzie słychać o pomysłach postawienia tam bistro z napojami, zabiletowania, wygrodzenia i przekształcenia w „Samarię” regionu Rethymno. Heja !!!

😕 Wiadomo, wszystko zależy od odgórnych rozwiązań systemowych. Więc nie zazdroszczę władzom wyspy, które muszą coś postanowić, mając na względzie interesy wpływowego biznesu turystycznego, bezpieczeństwo i zadowolenie turystów no i dobro niemej, bezbronnej przyrody.🤨 Jeśli piachy Falasarny, jałowce Elafo, mikroorganizmy laguny Balos, fauna i flora Kourtalioti mają przetrwać to liczba turystów oraz czas ich przebywania w tych miejscach musi zostać drastycznie ograniczony. A przecież cała plażowa infrastruktura z leżakami, prysznicami i barami zachęca raczej do wydłużonego leniwego chillu. 🏖 Zatem temat wróci, tak jak wraca co rok. Parking przed wjazdem na półwysep Gramvousa jest już gotowy, tylko busika co by woził turystów do ścieżki do laguny wciąż brak, bo przetarg, bo coś tam. Mówi się o wprowadzeniu maksymalnej ograniczonej dziennej liczby biletów online na Balos dla tych co dopływają i dla tych co dojeżdżają. Póki co liczą podobno ile to jest te dzienne maksimum bezpieczne dla laguny. Jak długo będą liczyć? Ile czasu będą wdrażać program rezerwacji online? No i najważniejsze, kto tu mocniej tupnie nogą? Tymczasem wrzucam nasze foty z pustego, przedsezonowego Balos (z ciut innej perspektywy, bo z pamiętnego, cudnego szlaku pieszego z Falasarna, niełatwy, eksponowany, bez cienia i na ok 6 godzin w jedną stronę, więc teraz zdecydowanie odradzam)

Follow CreteYourLife:

Latest posts from

Leave a Reply