Wąwóz Kourtaliotiko na upały? Czemu nie? Jutro Kreta na pół, część zachodnia: okręg Chania i Rethymno na żółto (3i stopień zagrożenia pożarowego), część wschodnia: okręg Heraklion i Lasithi wciąż jeszcze na pomarańczowo (4ty stopień zagrożenia pożarowego). Cieszy nas to bardzo, bo ostatnio mieliśmy tu najwyższy, czerwony 5ty stopień.
Na Krecie nie ma aktualnie pożarów i niech tak zostanie. Dziś otwarto nawet wąwóz Samaria, z zastrzeżeniem by chętni do wędrówki wzięli pod uwagę bardzo wysokie temperatury.
My się bynajmniej w takie upały nie wybieramy ani do Samarii ani na żadne wysiłkowe trasy.
Naszą ukochaną wycieczką na upał jest wąwóz i wodospad Kourtaliotiko, choć nie jest to „atrakcja” dla każdego.
I w tym poście wyjaśniamy dlaczego nie.
Nie jest to wycieczka typu: wysiadamy z auta przy wodospadzie, elegancka ścieżka po paru minutach wprowadza nas pod wodospad, ciepła woda obmywa nam ciało, jesteśmy tu sami, cykamy fotkę, wracamy do auta.
Po kolei: Gdzie zaparkować? Sytuacja wygląda tak: Ponieważ wszyscy w drodze na Preveli chcą zaliczyć wodospad i zrobić tam epicką fotę, więc aktualnie masa aut parkuje przy wąskiej trasie przez wąwóz w pobliżu kamiennej bramy i schodków, często utrudniając poruszanie się autobusów i innych aut na tej drodze. Ale, ale… Otwarto niedawno duży parking przy trasie przez wąwóz. Wjazd na ten parking znajdziecie: jadąc od Koxare, ok 600m za kamienną bramą, po prawej stronie, z kolei jadąc od Asomatos, ok 1 km 200m za wioską po lewej stronie.
Jeśli już udało nam się zaparkować, to schodzimy po schodkach za kamienną bramą – kapliczką. Schodków w sumie jest około 250, kiedyś liczyliśmy, dodam dla jasności, że tyle samo w górę, miejscami dość stromo (można też zejść drogą szutrową, która biegnie prawie równolegle do drogi asfaltowej i też dochodzi do schodków). Nie ma tu cienia, potrafi tu straszliwie wiać i grzać też.
Dochodzimy do rozwidlenia schodków i tu jest dylemat:
W prawo czy w lewo?
1) W prawo – to opcja dla tych, którzy dobrze pływają, są gotowi pokonać nurt, wiatr i temperaturę wody w granicach 13st. (zawsze ta sama temperatura niezależnie od pory roku, bo to woda prosto ze skał, dodatkowo wiatr praktycznie tam wieje zawsze i pędzi lodowatą wodę prosto na twarz). To rozwidlenie doprowadzi nas kolejną serią schodków do zabałaganionego rurami miejsca, skąd schodzimy po małej drabince i dalej trochę po kamieniach do niewielkiej „plaży” z widokiem na ściany skalne i … rury (Kourtalioti to miejsce poboru wody, w tym roku usunięto przerdzewiałe, zniszczone konstrukcje a nowe orurowanie wątpliwej urody posadowiono na koszmarnych metalowych wspornikach, obecnie trwają prace nad obudowaniem rur kamiennym murkiem, co obudziło protesty i żądanie kontroli legalności rur i poboru wody zanim zakryją je murkiem).
Nie widać stamtąd wodospadu i nie da rady z brzegu zrobić tego sławetnego zdjęcia, w sumie trudno tam zrobić jakiekolwiek zdjęcie bez rur i turystów.
No więc włazimy do lodowatej wody i płyniemy bohatersko przez ok 20 m aż złapiemy grunt i ukaże nam się potęga wodospadu. Zachwycamy się i wypływamy. Nie ma innej opcji dostania się do miejsca z fotek. Tam trzeba umieć pływać i dobrze mieć coś wodoodpornego na aparat / komórę.
Reasumując, wydaje nam się, że nie ma sensu wybierać prawej odnogi schodków, jeśli nie pływamy albo mamy problem z zanurzeniem się w lodowatej wodzie, zwłaszcza, że ta „plażka” jest maleńka i nie nadaje się do plażowania. No i te … rury.
Po wpłynięciu do wodospadu i chwili odpoczynku, z plażki możemy wspiąć się po drabinie na pobliską ścianę i przejść po skałach do mostku o którym mowa za chwilę.
2) W lewo – to opcja dla tych, którzy nie pływają, albo pływają słabo, albo nie popłyną w lodowatej wodzie. Dzięki tej opcji zobaczymy kapliczkę św Mikołaja z Kourtalioti, wodospad i jego źródła na sucho, z góry. Schodki zaprowadzą nas do kościółka, skąd kamienną ścieżką można dotrzeć do mostku, z którego widać kaskadę oraz do tarasu z widokiem na źródła bijące ze skał. Szybko, na sucho, bez stresu i adrenaliny, jedynie schodki i wiatr.
Cóż… wodospad stał się kolejnym punktem do zaliczania, w sumie nic w tym dziwnego, zwłaszcza, że dalej jest jeszcze las palmowy Preveli, który też trzeba „zrobić” i wracać na wieczór do kurortu z poczuciem dobrze liźniętego „południa”.
Jesteśmy przy wodospadzie minimum raz w tygodniu w trakcie naszej około 3 – 4 godzinnej wycieczki – wędrówki wąwozem. Wodospad jest jedynie jednym z wielu punktów naszej wędrówki.
Ostatnio nawet nieco ją zmieniliśmy, tak by nasi Goście mieli możliwość doświadczyć spokoju, ciszy i piękna tego miejsca, niezależnie od tego czy wpłyną czy nie wpłyną pod wodospad.
Wąwóz Kourtaliotiko niezmiennie zachwyca nas i wciąga a jego zakamarki kryją wiele tajemnic, o których opowiadamy podczas naszych wędrówek.
Zatem serdecznie zapraszamy też z nami. Kto chętny?
Leave a Reply