Wpiszesz mi się do pamiętnika?” – pamiętacie te śliczne kolorowe zeszyty z dzieciństwa, w których wpisywaliśmy sobie nawzajem ku pamięci, kilka słów, jakiś prosty wierszyk, rysowaliśmy parę kwiatków, albo myszkę Miki, różową świnkę, las, dom nad rzeką. Obyczaj ten dziwny nie przetrwał pewnie do obecnych czasów.
„Idź śmiało przez życie, miej wesołą minkę
Łap szczęście za nóżki i duś jak cytrynkę”
Taki wierszyk dawno temu wpisał mi w pamiętniczku mój Tata. I ni stąd ni zowąd ten rym prosty wyłonił mi się nagle z odmętów pamięci.
Wygląda na to, że ostatnio skupiamy się głównie na łapaniu szczęścia za nóżki.
A cytrynkę dusimy do ostatniej kropli soku. Prosta ta prawda sprawdza się w czarnym covidowym tunelu, w którym czasem widać światełko, a czasem ino ciemność, więc już lepiej nie wgapiać się zbyt mocno w niewyraźną dal.
Z wyciskania ciemności wyniknie jedynie kolejna kropla goryczy.
Zatem my ciśniemy cytrynkę. Dusimy ją z całych sił, jeśli tylko wpadnie w nasze łapska, zachłanne i żądne przyjemności. Niczym myśliwi wyglądamy wokół tych drobnych kapsułek przyjemności i tak, to prawda, tu, na Krecie jest ich obfitość.
Wczoraj morze było spokojne i ciche, światło lekko przydymione za mgłą, delikatny chłodny cień, woda lodowata. Nie planowałam kąpieli, ale… Ale w końcu zdecydowałam się wejść. Bo przecież nie darowałabym sobie, gdybym tej cytrynki nie wycisnęła do końca.
Hedonistyczne zapędy uzależniły nas od picia kawy na plaży. Zabieramy kocherek, imbryczek, filiżanki, dwie porcje kawy w słoiczku. I jeszcze żeby to była zwykła kawka. Nie, nie… Cytrynkę trzeba wycisnąć do cna. Więc do słoiczka z niby zwyczajną grecką kawką wsypuję jeszcze odrobinę zmielonych goździków, gałki muszkatałowej, kardamonu, cynamonu i cukru muscovado. Stawiamy kocherek w piasku i czekamy z nabożeństwem aż w imbryczku uniesie się kawowa pianka. Szczyt rozpusty? A cóż mamy począć? Więc ciśniemy.
Moja Przyjaciółka przysłała mi dziś fotkę, na której pije kawkę z termosu w ośnieżonym, podwarszawskim lesie. Pozdrawiamy Cię Agatko
I to jest właśnie wyciskanie cytrynki.
Macie swoje „cytrynki do wyciskania”?
Bo katalog smutków to wiadomo, każdy jakiś ma.
A katalog przyjemności, codziennych drobnych ceremonii?
Leave a Reply